Wystawa radiowozów i pojazdów specjalistycznych w Stegnie
Największa w Polsce wystawa radiowozów i pojazdów specjalistycznych. Wystawa ma formę czasowej ekspozycji w sezonie letnim. Muzeum Służb Mundurowych we współpracy z Urzędem Gminy Stegna, zorganizowała wystawę plenerową pod hasłem „Muzeum w kurorcie, wypoczywaj i zwiedzaj”
Bogate zbiory Muzeum Służb Mundurowych są prezentowane od 1 lipca do 31 sierpnia 2020 roku w Stegnie. Na wystawie najciekawsze pojazdy, mundury, pamiątki związane ze służbami mundurowymi.
Łącząc przyjemne z pożytecznym, wypoczywający na Mierzei Wiślanej będą mieli niepowtarzalną okazję zapoznać się z eksponatami Muzeum oraz historią służb mundurowych w naszym kraju. Mamy nadzieję, że wystawa zadowoli zarówno fascynatów zabytkowej motoryzacji, pasjonatów historii jak i zupełnych laików, a rodzinom zapewni dobrze spędzony czas- zapraszają organizatorzy.
Dla najmłodszych przygotowane zostały atrakcje, których z pewnością nie zapomną!
Wstęp na ekspozycję plenerową jest odpłatny, a wszelkie pozyskane środki zostaną przeznaczone na budowę stałej wystawy Muzeum.
Na wystawę zaprasza Wójt Gminy Stegna Ewa Dąbska.
Zaginiona 5-letnia dziewczynka odnalazła się. Utworzono łańcuch życia.
Poszukiwania 5-letniej dziewczynki w Stegnie zakończone sukcesem. Dziewczynka odnalazła się w Sztutowie na plaży. Zgubiła się i szła pieszo.
26.07.2020 o godz. 14:26 w miejscowości Stegna doszło do zaginięcia 5 letniej dziewczynki. Działania straży pożarnej polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, pomocy w poszukiwaniach dziewczynki wzdłuż plaży Morza Bałtyckiego.
O godz. 14:54 dziewczynka została odnaleziona 1 km od miejsca zdarzenia przez osoby postronne na brzegu plaży. BSR przekazał zaginioną ojcu. W działaniach brały udział 4 zastępy OSP w sile 13 ratowników oraz jeden zastęp JRG w sile 3 ratowników.
Ratownicy apelują o ostrożność i pilnowanie swoich dzieci, aby zapobiegać takim sytuacjom.
fot.#OSPStegna
Tragedia w Nowym Stawie. Nie żyją dwie kobiety.
Tragedia w Nowym Stawie Nie żyją dwie kobiety. Prawdopodobnie zostały zaatakowane nożem.
-W poniedziałek w godzinach wieczornych policjanci w jednej z miejscowości powiatu malborskiego zatrzymali 51-letniego mężczyznę podejrzanego o zabójstwo dwóch kobiet. Wszelkie czynności na miejscu zdarzenia prowadzili pod nadzorem prokuratora. Zebrali ślady i zabezpieczyli potencjalne narzędzie przestępstwa. Ciała kobiet zostały przewiezione do prosektorium. W tej sprawie śledztwo prowadzi prokuratura – potwierdziła asp. Sylwia Kowalewska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Malborku.
Jak się dowiedzieliśmy, policję powiadomiła sprzedawczyni ze sklepu, do którego mężczyzna poszedł po zabójstwie. Prokuratura wyjaśnia, że był pijany. Zamordowane kobiety miały 50 i 44 lata.
Motyw zabójstwa nie jest na razie znany. Nieoficjalnie wiadomo, że doszło do konfliktu rodzinnego. Ofiary to żona i siostra napastnika.
Wspólne kontrole policji z Sanepidem lokali w Krynicy Morskiej..
W piątek policjanci i inspektorzy sanitarni przeprowadzili w Krynicy Morskiej wspólną akcję w zakresie egzekwowania obostrzeń wprowadzonych stanem epidemii COVID-19. W trakcie działań kontrolowano przede wszystkim to, czy sprzedawcy jak i klienci noszą maseczki oraz czy zachowany jest odstęp między osobami. To nie ostatnia taka kontrola. Wspólne działania będą prowadzone na terenie całej Mierzei Wiślanej.
W piątek 24 lipca br. na terenie Krynicy Morskiej dzielnicowa wspólnie z pracownikami Państwowej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej z Nowego Dworu Gdańskiego przeprowadziła działania prewencyjne mające na celu sprawdzenie czy mieszkańcy i turyści przestrzegają obostrzeń związanych z zatrzymaniem rozprzestrzeniania się COVID-19. W trakcie działań sprawdzane były bary, lokale usługowo – hotelarskie, wesołe miasteczko, stoiska handlowe oraz biblioteka publiczna. Policjanci wraz z inspektorami sanitarnymi sprawdzali, czy poszczególne punkty posiadają środki dezynfekcyjne przeznaczone głównie dla klientów oraz czy personel i klienci stosują się do nakazu dezynfekcji rąk, noszenia maseczek czy też rękawiczek jednorazowych. Zwracano również uwagę na zachowanie odległości społecznej. Przy okazji wspólnych działań pracownicy nowodworskiego Sanepidu sprawdzali czystość lokali gastronomicznych. To nie ostatnie takie działania. W trakcie trwania sezonu letniego działania będą prowadzone na terenie całej Mierzei Wiślanej.
Zwiększona pula środków unijnych dla Centralnego Wodociągu Żuławskiego - podpisanie aneksu,
W najbliższy wtorek, 28 lipca w siedzibie Centralnego Wodociągu Żuławskiego w Nowym Dworze Gdańskim członek Zarządu Województwa Pomorskiego Józef Sarnowski oraz Zarząd Centralnego Wodociągu Żuławskiego podpiszą aneks, dzięki któremu zostanie zwiększona pula środków unijnych możliwych do wykorzystania w ramach projektu: „Poprawa jakości oraz ograniczenie strat wody w Centralnym Wodociągu Żuławskim” – etap I”.
Dzięki dodatkowym środkom unijnym, w kwocie prawie 1,5 mln zł, Centralny WodociągŻuławski planuje budowęsyfonu magistrali wodociągowej pod rzeką Nogat. Urządzenie służy do przesyłu wody na teren gmin położonych na terenie Żuław i Mierzei Wiślanej. Równocześnie przeprowadzony zostanie remont istniejących komór zasuw oraz wyłączony
z użytku zostanie stary wyeksploatowany syfon przebiegający obecnie również pod rzeką Nogat. Projektowana magistrala będzie budowana głównie w technologii bezwykopowej. Wartość całego zadania szacowana jest na kwotę ponad 2,5 mln złotych.
Podstawowym zadaniem realizowanego projektu pn. „Poprawa jakości oraz ograniczenie strat wody w Centralnym Wodociągu Żuławskim” – etap I” jest budowa nowej Stacji Uzdatniania Wody w Ząbrowie. W ramach projektu wykonano ponadto monitoring na 10 punktach węzłowych magistralnej sieci wodociągowej oraz na 20 studniach ujęcia wody w Letnikach. W efekcie realizacji projektu 73 200 osób już korzysta z ulepszonego zaopatrzenia w wodę oraz z systemu monitoringu wpływającego na ograniczenie strat wody, a rozszerzenie projektu o budowę syfonu zwiększy gwarancję niezakłóconej ciągłości dostaw wody.
Po poszerzeniu zakresu realizacji projektu termin zakończenia całego zadania inwestycyjnego zostanie wydłużony do końca listopada 2021 r. Projekt finansowany jest ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego na lata 2014-2020.
Zawody spławikowe o Puchar Prezesa Banku Spółdzielczego w Stegnie
Zawody spławikowe o Puchar Prezesa Banku Spółdzielczego w Stegnie
Tegoroczne zawody spławikowe o Puchar Prezesa Banku Spółdzielczego w Stegnie za nami. Do rywalizacji przystąpili członkowie koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Stegnie oraz osoby spoza koła chcące wziąć udział w turnieju.
Zawody przeprowadzono w dwóch kategoriach: Seniorzy oraz Goście. Łącznie do konkursu przystąpiło 16 zawodników, którzy od rana do godziny 12.00 łowili ryby w stawie w Jantarze. W trakcie rywalizacji dwóch wędkarzy zrezygnowało z udziału i skończyli zawody przed czasem.
- Staw w Jantarze jest naszym łowiskiem, które dzierżawimy od urzędu gminy w Stegnie. Łowisko jest pełne ryb, ale jednocześnie jest wymagające dla wędkarzy. Nie wszędzie można łatwo coś złowić - mówi Krzysztof Ściuba, wiceprezes ds. sportu koła PZW w Stegnie i zwycięzca niedzielnych zawodów w kategorii Senior.
W kategorii Goście najlepszy był Jan Frąckiewicz, który złowił ryby o łącznej masie 3,980 kg. Na drugim miejscu znalazł się Jan Marej, a na najniższym stopniu podium stanął Zenon Cesarczyk.
W kategorii Senior pierwsze miejsce zdobył Krzysztof Ściuba, łącznie złowił on 4,680 kg ryb. Niewiele mniej złowił Julian Jachym, który zajął drugie miejsce. Nagrodę za trzecie miejsce w kategorii Senior zdobył Grzegorz Pokojski.
Kolejne zawody wędkarskie odbędą się w Jantarze już za dwa tygodnie. - Na 9 sierpnia są planowane zawody o Puchar Bogusława Kleczki, naszego sponsora. Zapraszamy wszystkich chętnych. Zapisy są możliwe u pana Bogusława, niedługo pojawią się też ogłoszenia, między innymi na naszej stronie na Facebooku. Ilość miejsc jest jednak ograniczona, w obecnych warunkach w zawodach może wziąć udział maksymalnie 30 osób, dlatego trzeba się spieszyć. Kto pierwszy, ten lepszy - zapowiada Krzysztof Ściuba z koła PZW w Stegnie.
Zawody spławikowe o Puchar Prezesa Banku Spółdzielczego w Stegnie - wyniki końcowe
Kategoria Senior:
- 1 miejsce - Krzysztof Ściuba; 4,680 kg
- 2 miejsce - Julian Jachym; 4,600 kg
- 3 miejsce - Grzegorz Pokojski; 3,520 kg
Kategoria Goście:
- 1 miejsce - Jan Frąckiewicz; 3,980 kg
- 2 miejsce - Jan Marej; 3,060 kg
- 3 miejsce - Zenon Cesarczyk; 0,540 kg
fot. info:Kamil Kucharski/ naszemiasto
Sąsiad zakręcił zawór. Rodzina z czwórką dzieci dwa miesiące bez wody.
Trwa dramat rodziny z czwórką małych dzieci z Nowego Dworu Gdańskiego. Właściciele sąsiadującej z ich domem firmy odcięli im wodę. Sprawą zajęły się organy ścigania, ale państwo Ł. nadal nie respektują prawa. Rodzina z czwórką małych dzieci w wieku od 2 do 8 lat nie ma wody już od dwóch miesięcy. Wodociąg, który doprowadza im wodę, jest na terenie firmy na sąsiedniej działce, a właściciele zakręcili im kurek. Mimo postanowienia sądu, który nakazał natychmiastowe przywrócenie rodzinie dostępu do bieżącej wody, przedsiębiorcy tego nie zrobili.
Pani Małgorzata Ł. poinformowała zarząd administracji budynków o planowanej inwestycji i wyłączeniu wody, jak stwierdziła w swoim oświadczeniu, dała państwu Czarneckim czas i szanse na podłączenie nowego przyłącza, jednak w drugim piśmie nie wyraziła na nie zgody.
Zarządca administracji budynków złożył sprawę do prokuratury. Władze nie chcą w to ingerować, bo dotyczy to, jak mówią sporu sąsiedzkiego. Rodzina z czwórką dzieci czuje się bezradna, dowożą wodę baniakami, odpierają kolejne zarzuty na wysyłane donosy do Mops, do Zakładu Pracy. Boją się, że przegrają walkę z szanowaną rodziną w mieście, firmą sponsorującą większość wydarzeń kulturalnych, mającą duże znajomości i koneksje. Oni ze swoimi dziećmi mogą tylko liczyć na pomoc rodziny.
Ich problemy zaczęły się rok temu, gdy sąsiadujący z nimi zakład stolarski wykupił sąsiadów wraz z prawem do części wspólnej działki.
W efekcie nie mogą korzystać swobodnie ze swojej działki, wokół ich zabudowań wybudowano hale i lakiernię, składowane są na ich działce materiały budowlane i produkcyjne. Nie mają już siły toczyć tego sporu. Twierdzą, że właściciele firmy obok robią wszystko, żeby się ich pozbyć.
Przysłowiowy gwóźdź do trumny stanowi brak wody. Sprawdziliśmy dokumenty, rozmawialiśmy z zainteresowanymi stronami i prokuraturą. Potwierdzamy, że to normalna pracująca rodzina dbająca o swoje dzieci, która płaci, za której wodę nie ma.
Sąd w Malborku wydał postanowienie, które nakazuje właścicielce firmy przywrócenie posiadania przyłącza wodociągowego w czasie dwóch godzin od odebrania pisma. Zgodnie z prawem postanowienie musi być wykonane w wyznaczonym terminie, ale można się od niego odwołać do Sądu Okręgowego.
Tymczasem państwo Ł. właściciele firmy wczoraj wyjechali na wakacje i nie odebrali pisma. Daliśmy im szansę na nagranie i komentarz w rozmowie telefonicznej w sprawie, jednak musimy się zadowolić oświadczeniem na e-maila, które dołączamy.
Jeśli nie zastosują się do tego nakazu i pomimo tego nie odkręcą wody, Sąd może udzielić wierzycielowi powodowi Prokuraturze Rejonowej w Malborku zezwolenia za pośrednictwem komornika, na przywrócenie tego dostępu do wody we własnym zakresie a później ewentualnie pozwani zostaną obciążeni kosztami.
Oświadczenie pani Małgorzaty Łukasiuk
W odpowiedzi na Pani zapytanie w sprawie audycji radiowej w Radio Gdańsk uprzejmie informujemy, że:
- odpowiedź na stawiane nam zarzuty w tym materiale znajduje się na naszym facebook
- prowadzimy inwestycję budowlaną na własnym gruncie, a media stanowią naszą własność .
- wiedząc, że Wspólnota mieszkaniowa ( pan Tomasz i jego rodzina 36/100 udział i my 64/100 udziały) korzysta z naszego prywatnego przyłącza wody uprzedziliśmy Wspólnotę o swoich planach na 6 tygodni przed odłączeniem przyłącza, dając tym samym szanse na wykonanie nowego zasilania w wodę .
- nie jesteśmy w żadnym stopniu winni temu, że nasz sąsiad - Wspólnota nie wykonali do tej pory własnego przyłącza wody,
Zarządca wspólnoty nie zrobił zebrania wspólników i nie podjęto uchwały o budowie nowego przyłącza wody.
- jak pisaliśmy w naszych wyjaśnieniach na facebook nie możemy się zgodzić na to by sąsiad nas terroryzował , żądał od nas byśmy kupili od niego jego nieruchomość i miał wpływ na życie naszej firmy nasyłając na nas kontrole, służby i policję a teraz i media,
- nie uzasadnione zarzuty o brak wody może tylko wyjaśnić sąd i tu należy podkreślić sąd cywilny
- pozostajemy do dyspozycji, by udzielić jak najszerszych wyjaśnień i prowadzić rozmowy - potrafimy prowadzić negocjacje handlowe z klientami z całego świata - nasz sąsiad jest jedynym przypadkiem, który nie wykazuje woli współpracy, lecz ma tylko określonego typu żądania,
- zgodnie z przysługującym nam prawem , w dniu 24-07-2020 do Sąd Rejonowego w Malborku I wydział Cywilny zostało skierowane nasze zażalenie na postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia złożone wraz z uzasadnieniem o niemożności wykonanie wyroku sądu.
W chwili obecnej nie możemy udzielić państwa stacji wywiadu, ponieważ przebywamy za granicą.
Kręci by zachęcić. Nowy Dwór Gdański na trasie charytatywnego przejazdu rowerowego.
Nowy Dwór Gdański znalazł się na trasie charytatywnego przejazdu rowerowego. W samotną podróż wybrał się Pan Janusz Kobyłka, który 3 lipca wyruszył z Lublina spod Pomnika Honorowych Krwiodawców. Pasjonat kolarstwa i zasłużony dawca krwi, który w samotnym rajdzie rowerowym przemierza Polskę odwiedził nasze Żuławy.
Pokonując dziennie 100 km Pan Janusz przejechał już ok. 1 800 km. Przed sobą ma jeszcze kolejny tysiąc kilometrów do przejechania. Jego trasa utworzy na mapie kształt serca, a przy okazji, w miejscach, gdzie zatrzymuje się Pan Janusz, rowerzysta zachęca do oddawania krwi, a także tak potrzebnego obecnie osocza.
Pan Janusz Kobyłka 24 lipca br. był gościem Starostwa i Pani Wicestarosty Barbary Ogrodowskiej.
Szerokiej drogi Panie Januszu!
Partnerem akcji jest Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie.
Więcej o akcji:
https://www.rckik.lublin.pl/rajd-po-krew-wystartowa%C5%82.html
Zapadł wyrok w procesie byłego strażnika z niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof.
Sąd Krajowy w Hamburgu skazał wczoraj byłego strażnika z niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof na dwa lata więzienia w zawieszeniu za pomoc w zabójstwie 5232 osób oraz w jednym przypadku za próbę zabójstwa.
W Hamburgu zakończył się proces byłego strażnika z niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. 93-letni dziś Niemiec, Bruno D. został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu za pomoc w zabójstwie 5232 osób oraz w jednym przypadku za próbę zabójstwa.
Ze względu na to, że w czasie dokonywania zarzucanych mu czynów oskarżony był nieletni, proces został wszczęty przed wydziałem do spraw nieletnich hamburskiego Sądu Krajowego. W zeszłym tygodniu prokuratura wnioskowała o wyrok trzech lat pozbawienia wolności. Stefan Waterkamp, obrońca D., interpretował tę sprawę zupełnie inaczej niż oskarżyciele i domagał się uniewinnienia swojego klienta.
W 1944 roku Bruno D. służył przez wiele miesięcy jako strażnik w niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof – miał wówczas 17 lat. Pełnił służbę wartowniczą, kiedy w obozie zginęło wiele tysięcy osób, wśród nich wielu Żydów i Polaków. Niemiecki obóz słynął z okrutnego traktowania więźniów.
Bruno Dey, o którym dziś donoszą media w odniesieniu do wyroku dwóch lat więzienia w zawieszeniu, w procesie toczącym się od kilku miesięcy w Hamburgu, był strażnikiem niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof od 9 sierpnia 1944 r. Był jednym z ponad 2000 esesmanów z załogi KL Stutthof, których nazwiska można ustalić na podstawie częściowo zachowanej dokumentacji.
Podczas postępowania procesowego, jako świadek zeznawał były więzień KL Stutthof Pan Marek Dunin-Wąsowicz. W wywiadzie przeprowadzonym przez Agence France-Presse Pan Marek powiedział: „Nie chcemy, aby ten czas się odrodził”. Wcześniej, po zakończeniu udziału w procesie, stwierdził:„Brak mi słów. Nie chcę jego przeprosin. Nie potrzebuję ich”.
Zapraszamy do zapoznania się z rozmową.
Marek Dunin-Wąsowicz urodził się w 1926 r., w Warszawie. Już w 1940 roku wstąpił do Szarych Szeregów, a następnie do Armii Krajowej na Żoliborzu, pseudonim „Jack”, przydział do pułku „Baszta”. Jako harcerz i żołnierz AK przeszedł przeszkolenie wojskowe, kurs obsługi broni, przenosił meldunki itp. Został aresztowany 13 kwietnia 1944 roku w domu wraz z bratem i rodzicami przez warszawskie gestapo. Wszyscy byli przesłuchiwani na Szucha, potem przewieziono ich do więzienia na Pawiaku. Jak sam mówi: „Na przesłuchaniach odgrywałem rolę głupiego, naiwnego dziecka”.
24 maja 1944 roku wraz z bratem włączono go do prawie 900-osobowego transportu z Pawiaka do KL Stutthof. Rodzice pozostali na Pawiaku. W obozie oznaczony został numerem 35461. Początkowo trafił do najcięższej pracy w komandzie leśnym, gdzie głównym zajęciem więźniów było karczowanie drzew i równanie terenu pod rozbudowę obozu. W krótkim czasie stracił siły fizyczne i bliski śmierci z wycieńczenia sprowokował wypadek, dzięki któremu trafił do obozowego szpitala, gdzie polski lekarz uratował mu życie.
Po wyleczeniu pracował w obozowych warsztatach rzemieślniczych. Przez cały czas opiekował się bratem, m.in. „organizując” dodatkową żywność. Został ewakuowany w jednej z ostatnich kolumn ewakuacyjnych z obozu centralnego w dniu 25 stycznia 1945 r. Uciekł wraz z bratem z Marszu Śmierci w okolicach miejscowości Gęś w lutym 1945 r. Przedostali się razem do Gdyni, gdzie dzięki pomocy krewnych doczekali wyzwolenia przez Armię Czerwoną. „Słowo — Stutthof — otwierało wszystkie drzwi, z czymś takim, z taką solidarnością nie spotkałem się nigdy później w życiu”.
Z rodzicami bracia spotkali się ponownie w kwietniu 1945 roku w Krakowie. Po powrocie do Warszawy Marek Dunin-Wąsowicz wstąpił do wojska i był dziennikarzem w redakcji „Polski Zbrojnej”. Po wystąpieniu z wojska (w końcu 1949 roku) do emerytury (w 1990) pracował jako dziennikarz i korespondent w „Życiu Warszawy” i „Rzeczpospolitej”. Jest autorem kilku pierwszych, wielkonakładowych popularnych opracowań dotyczących obozu Stutthof.
Informacja, foto: Muzeum Stutthof/Stutthof Museum
Przekop Mierzei Wiślanej. Pracuś, Osiłek, Ciamajda i Łasuch wybudują sztuczną wyspę
Na wodach Zalewu Wiślanego zaczyna powstawać sztuczna wyspa, będąca jednym z elementów inwestycji kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. Docelowo wyspa będzie miała powierzchnię około 181 ha i zagospodarowana zostanie na siedlisko dla ptaków. Do jej budowy sprowadzony został specjalistyczny sprzęt.
Na potrzeby realizacji budowy sztucznej wyspy na Zalewie Wiślanym Firma NDI kupiła specjalistyczny sprzęt, który umożliwi pracę w nietypowych warunkach, jakimi charakteryzuje się Zalew Wiślany.
- To bardzo płytki zbiornik. Jego średnia głębokość to 2,5 metra, a na dnie zalewu zalegają organiczne grunty o miąższości od 3 do 7 m - mówi nadzorujący prace przy powstawaniu sztucznej wyspy Wojciech Czyżewski z firmy NDI. Dwa unikalne pontony i dwie pływające koparki pomogą w realizacji tej inwestycji. Taki sprzęt, nieczęsto można spotkać na budowach, dlatego inżynierowie pracujący przy powstawaniu wyspy postanowili nazwać go w oryginalny i żartobliwy sposób.
Ponton Foyle został nazwany Pracusiem, Nore – Osiłkiem, koparki pływające to Ciamajda i Łasuch.
Dlaczego? Pracownicy budowy nie mają wątpliwości, że o imionach zdecydowały możliwości urządzeń. I tak:
Ponton Foyle „Pracuś” – zawsze chętny do roboty, przyjmie każde powierzone zadanie - ponton roboczy na 4 szczudłach o wysokości 18m opuszczanych hydraulicznie, o wymiarach 36x12m, przeznaczony będzie do prowadzenia prac czerpalnych, montażowych oraz rozładunku barek, z piaskiem które będą dobijać do grobli wyspy. Na jego pokładzie znajdzie się miejsce dla każdego;
Ponton Nore „Osiłek” – za słaby? Na pewno nie! Cytując klasyka - Dajcie punkt oparcia a poruszę Ziemię! Ponton roboczy typu jack-up na 4 szczudłach opuszczanych hydraulicznie które umożliwiają wynoszenie się całej platformy ze sprzętem ponad lustro wody. O wymiarach 24x13m. Służyć będzie do transportowania ciężkich maszyn budowlanych, z których prowadzone będą prace związane z pogrążaniem ścianek szczelnych. Może pracować także w niekorzystnych warunkach pogodowych.
Koparka pływająca z pylonem „Ciamajda” – może lekko niezdarnie, ale skutecznie - umożliwia przemieszczanie się po akwenie, jadąc po jego dnie. Służyć będzie do prowadzenia robót ziemnych i robót związanych z pogrążaniem ścianek szczelnych. Zbudowana jest z dwóch gąsienic o wysokości 1,8 m i szerokości 1,6, które w zależności od głębokości poruszania się (do 4m) odpowiednio napełnia (balastuję) się wodą. W jej centralne części umiejscowiony jest 2m pylon, na którym osadzona jest maszyna, z osprzętem która umożliwia wibrowanie ścianek (zacisk boczny, zacisk górny), kopanie.
Koparka pływająca z głowicą refulującą „Łasuch” – zawsze głodna, ale zawsze ma miejsce, żeby coś „wciągnąć” - służyć będzie do prowadzenia prac czerpalnych i przemieszczania gruntów niezdatnych do celów budowlanych;
Sprzęt jest podobnej konstrukcji jak „Ciamajda” dodatkowo wyposażony w dwa pontony po obu stronach gąsienic oraz 4 szczudła, które umożliwiają zakotwienie maszyny pływającej do dna. Jako osprzęt będzie posiadał 2 specjalistyczne głowice ssące refulujące przeznaczone do gruntów mulistych oraz mineralnych. Odległość, na jaką umożliwia hydro- transport materiału to 1000 m.b.
Ponton Foyle „Pracuś” – został złożony w Elblągu, obecnie montowany jest podkład drewniany. Wkrótce z Elbląga przepłynie w rejon powstającej wyspy.
Ponton Nore „Osiłek” – montaż pontonu rozpoczął się 15.07 do wyspy dobiję na początku sierpnia. (Oba pontony są sprzętami unikalnymi na polskich budowach).
Koparka pływająca z pylonem „Ciamajda” - od miesiąca pracuje na budowie
Koparka pływająca z głowicą refulującą „Łasuch” – mobilizacja planowana jest na koniec sierpnia.
„Budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską” jest jedną z najciekawszych realizacji hydrotechnicznych aktualnie prowadzonych w Polsce. Firma NDI w ostatnich tygodniach złożyła także najlepszą cenowo ofertę na wykonanie inwestycji w Porcie Szczecin - „Poprawa Dostępu do Portu w Szczecinie w rejonie kanału Dębickiego” o wartości 343 098 742,72 zł brutto. W zakresie inwestycji są m.in. przebudowy nabrzeży Czeskiego i Słowackiego, budowa nowych nabrzeży Norweskiego i Duńskiego, roboty czerpalne w obrębie Kanału Dębickiego zwiększające głębokość techniczną do 12,5 metra. Aktualnie trwa analiza złożonych ofert.