We wtorek 23 marca spłonął zabytkowy spichlerz w Lubieszewie z zapasem jedzenia dla koni. Pomóżmy panu Teofilowi wspierając zbiórkę zabezpieczyć jego podopiecznych.
Pożar spichlerza strawił cały sprzęt, jedzenie i odżywki dla koni. Dodatkowo bryczkę, sanie i przyczepkę, jak również narzędzia i kosiarkę. Wszystko niezbędne do prowadzenia stadniny. Zakup nowego sprzętu, siodeł i jedzenia dla koni, a także odbudowa spichlerza jest ogromnym wydatkiem dla właścicieli stadniny, którego na chwilę obecną nie są w stanie ponieść. Przez pandemię koronawirusa szkółka jeździecka nie funkcjonuje, właściciel nie jest w stanie zarobić na utrzymanie koni.
Dzięki sprawnej akcji strażaków udało się zabezpieczyć dom i stajnię. Na szczęście ani właściciele, ani konie nie ucierpiały. Pan Teofil jest właścicielem ośmiu koni dorosłych i dwóch źrebaków.
Bez naszej pomocy nie uda im się odbudować tego, co stracili. Gorąco prosimy o wsparcie zbiorki. Liczy się każdy grosz, każda cegiełka, która pozwoli odbudować to, co runęło w jednej chwili.